Wasze historie >

Historia Kasi

16.01.2015

Mam 30 lat jestem wdową i samotną matką 3 letniego Bartusia…Mój mąż 24.09.14 popełnił samobójstwo…Cokolwiek w tym miejscu bym nie napisała, to i tak nie wybrzmi tego co w moim sercu, głowie i duszy….czas nie leczy ran…czas przyzwyczaja po prostu do tego bólu…mówią, że jeśli chce się być szczęśliwym, nie wolno gmerać w pamięci, żeby nie oglądać się za siebie …to wszystko brzmi naprawdę dobrze, ale kiedy stykamy się z tym w rzeczywistości to nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką…tak naprawdę wcale nie jest łatwo sprawić, aby każde bolesne wydarzenie z przeszłości zniknęło i stało się nic nie znaczące… z przeszłością wiąże mnie coś naprawdę niezwykłego…czasem rozpaczliwie szukam drogi powrotu do tego co zdarzyło się kiedyś, czasami dosłownie modlę się o zawrócenie czasu…cofnęłabym tylko jeden moment…
Zanim osądzisz mnie i moje życie, włóż moje buty, przejdź ścieżki życia, które ja przeszłam, przeżyj moje bóle, smutki i cierpienia. Wytrwaj tyle ile ja wytrwałam, upadnij tam, gdzie ja upadłam i podnieś się tak samo jak ja się podniosłam…i dobrze przeczytaj to co napisałam!!!
Jak trudno pogodzić się z utratą ukochanej osoby? Nie jesteście sobie w stanie tego wyobrazić, tak naprawde zrozumieć mnie potrafi tylko ktoś, kto doświadczył takiej straty… I chociaż ja doświadczyłam tego uczucia to myślę, że nie znam słów, które mogłyby opowiedzieć o mocy bólu jaki przeszywa całe moje ciało… W chwili, w której odchodzi ukochana osoba wali się wszystko… Każda barwa blaknie, natura umiera, gwiazdy spadają, a słowa ranią bardziej… W takiej chwili zaczyna się osobiste piekło, które może trwać tygodniami, a nawet i miesiącami… łzy przysłaniają świat, każdy obraz jest rozmyty… każdego ranka zbieram siły aby wstać i zmierzyć się ze światem…każdego wieczora rozpadam się na milion drobnych kawałków i nie wiem jak dalej żyć… Krztuszę się bezsilnością i tęsknotą, która rozrywała moje serce… Czuje jakby ktoś odciął mi dopływ powietrza, bo od tamtego momentu nie wiem jak funkcjonować…Rozpaczliwie szukam drogi powrotu, chce aby każda wspólna chwila wróciła…Wszystko przytłacza, rzeczywistość okazuje się trudna do zniesienia…Przez pewien czas ciągle mówiłam sobie, że to zły sen, że zaraz się obudzę albo, że On za chwilę wróci… Tak naprawdę świat traci fundamenty, rozpada się długo budowane szczęście… Po prostu w jednej sekundzie kończy się coś co miało trwać wiecznie… I teraz zostajesz sama wypełniona setką wspomnień, litrami łez i niewyobrażalnie ogromnym bólem, który przeszywa dokładnie każdą, nawet tą najmniejszą cząstkę Twojego ciała… Masz wrażenie, że spadłaś z impetem z ogromnej wysokości, a przy upadku roztrzaskałaś się na milion drobnych kawałków… Świat się skończył, bo odszedł ktoś kto dla Ciebie był właśnie tym światem… Czujesz bezsilność, lęk, odtrącenie… Zastanawiasz się jak żyć, bo jesteś pełna miłości…Każdy plan na przyszłość został zniszczony w jedną sekundę, każda obietnica przepadła, a moje życie zaczęło się zmieniać…Utrata miłości jest trudna, tak naprawdę to jeden z najtrudniejszych końców z jakim przychodzi nam się mierzyć, ale nie może sprawić, że nasze życie już zawsze będzie składało się tylko z szarych barw…Kiedyś ktoś musi wynagrodzić nam każdą chwilę cierpienia… Rok temu myślałam, że dziś będę w zupełnie innym miejscu… Nie spodziewałam się, że będę tak bardzo osamotniona, że z mojej duszy będzie wiało chłodem… To naprawdę wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej…. Dzisiaj idę po drodze… Idę przed siebie, nie wiem co jest przede mną…Żyję dalej i mam prawo do planów i marzeń, chociaż wcześniejsze nie zostały zrealizowane…Jest mnóstwo osób, które otwierają mnie na życie i dziękuję im z tego miejsca że są, że trwają, że ocierają łzy, otwieram swoje ramiona, żeby mnie objęli…DZIĘKUJĘ!!!!
Kasia

Przesyłajcie nam Wasze historie, opowieści o tym jak radzicie sobie z doświadczeniem żałoby!

Twoja historia może komuś pomóc, może stać się inspiracją w drodze przez to trudne doświadczenie.

Piszcie na adres e-mail: info@naglesami.org.pl

Historia Natalii

To już 44 dni odkąd odeszła moja mama. Miała wypadek, poślizgnęła się i upadła...to była nagła, tragiczna śmierć.

Historia Klaudii

Mam 19 lat i pochodzę  z malej miejscowości z Chodzieży. Opowiem Wam moją historię, która odmieniała moje życie.

Historia Magdy

Wybrane fragmenty z pamiętnika Magdy, która straciła swojego ukochanego męża. Została w bólu z ich upragnionym dzieckiem.

Historia Sylwii

Około 11 lat temu straciłam najbliższą mi osobę. Osobę, którą kochałam, która była moim przyjacielem, powiernikiem, z którą planowałam ułożyć sobie życie.

5 urodziny Franka

Mija 5 lat, kiedy Bóg powołał do siebie naszego syna Franciszka. Początkowo, gdy słyszałam czytanie o Izaaku i Abrahamie buntowałam się.

Historia Eweliny

21 lutego minie rok i 3 miesiące kiedy straciłam najważniejszą osobę w moim życiu Adama, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia i żyłam z nim 5 pięknych lat.

Historia Marleny

Minęło 5 lat a ból i tęsknota jest praktycznie ta sama z różnym nasileniem.

Historia Agaty

Długo zastanawiałam się czy napisać, ale może moje doświadczenia komuś pomogą, chociaż oby nikt nie musiał przez to przechodzić.

Historia Małgorzaty

Witam, Bardzo smuci mnie tak mała empatia wśród ludzi, brak chęci zrozumienia…. Poniżej taki mój mały apel do wszystkich… Od niespełna roku jestem wdową.

Historia Dominiki

Mam na imię Dominika. Mam 40 lat. Mam cudowną Córeczkę Polę. Miałam też cudownego Synka Leona, ale umarł…

Historia Barbary

Przeczytałam historię Kasi, mam takie przeżycie ale opiszę je inaczej, nie tak barwnie ale realistycznie.

Historia Pauliny

Odkąd pamiętam uwielbiam morze.. Od czterech lat mam swój własny camping i spędzam tam całe wakacje.

Historia Pawła

Witam Was serdecznie. Mam na imię Paweł. Postanowiłem podzielić się z Wami moimi doświadczeniami.

Historia Michała

Historia Marty

Na początku chciałabym podkreślić, że nie ma jednego wzorca postępowania czy czucia wobec straty dziecka.

Historia Haliny

Mój mąż odszedł 7 sierpnia 2017, miał 59 lat. Nagle, bez znaków ostrzegawczych snów, niepokojów.

Adres Fundacja Nagle Sami
Al. Wojska Polskiego 1A, 01-524 Warszawa - Żoliborz
Biuro: 502 511 138
Dział Szkoleń: 512 674 874

NIP: 525 252 50 87
KRS 0000398530

Konto Fundacji do opłat za terapię, szkolenia i konsultacje:
15 1030 0019 0109 8530 0038 0190
Konto do darowizn:
07 1030 0019 0109 8533 0003 9912

© 2024 Fundacja Nagle Sami. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Błąd 404!

Wygląda na to, że strona o podanym adresie nie istnieje.

Przejdź do strony gównej